niedziela, 31 sierpnia 2014

Co kraj, to obyczaj. Wiersze dla dzieci

Babu z miejsca zakochał się w tej książce. Powód najważniejszy, ale nie jedyny: ilustracje dotyczące Grecji przedstawiają Zeusa, Atenę, Posejdona i Hermesa. No czegóż chcieć więcej;) Wiersze są całkiem przyjemne i w telegraficznym skrócie charakteryzują poszczególne kraje. Kilka strof o najczęściej pojawiających się na pocztówkach zabytkach, kuchni i słowach kluczach, którymi można opisać dane miejsce. Sebi co prawda nie mógł odżałować, że zabrakło poematów o Chorwacji i Austrii, ale na moją propozycję, by sam coś spróbował stworzyć, szybko przestał szukać dziury w całym i zapewnił mnie, że i tak książka jest super. W co wierzę, widząc, że z wielkim upodobaniem przegląda ją co rano przy śniadaniu.

sobota, 30 sierpnia 2014

Uwikłanie

Nie tak dawno widziałam film nakręcony na podstawie powieści Miłoszewskiego o tym samym tytule, ale nie skojarzyłam faktów i dopiero po kilkudziesięciu stronach zorientowałam się, że znam opowiadaną historię. Wykazałam się jak na siebie niezwykłą przytomnością umysłu i pierwszą myślą nie było 'To niezwykle! Śniła mi się ta książka!', ale przekonanie, że jak tylko się dobrze zastanowię, to sobie przypomnę, skąd znam nie tyle może prokuratora Szackiego, co jego rodzinę i sprawę kryminalną, którą przyszło mu rozwikłać. W końcu mnie olśniło. Film! Irytująco drętwy i przewidywalny. Podświadomie wypierałam myśl, że cokolwiek może łączyć tę produkcję z Miłoszewskim, którego tak po 'Domofonie' polubiłam. Nie dało się jednak dłużej zaprzeczać. Książka jest wyborna. A najlepszy w niej - główny bohater, permanentnie rozzłoszczony facet po trzydziestce, który miota się w przekonaniu, że życie wystrychnęło go na dudka, a wszystko, co najlepsze, przeszło mu koło nosa. Szczerze powiedziawszy trudno go lubić, ale nie o wywoływanie pozytywnych uczuć do niego tu chodzi, a pokazanie emocji człowieka schwytanego w pułapkę kryzysu wieku średniego, kiedy roszczeniowe podejście do otoczenia zaczyna przesłaniać wszystko inne, zabija zdolność krytycznej autooceny i dusi w zarodku każdy odruch, jaki mógłby się zrodzić z czystej życzliwości i stanowić pierwszy krok ku wyjściu z tej matni.

piątek, 29 sierpnia 2014

czwartek, 28 sierpnia 2014

Rzeka tajemnic

Kiedyś oglądałam film, który nakręcono na podstawie tej książki. Ale pamiętałam tylko tyle, że grający w nim Sean Penn bardzo mi się podobał. Po zachłannej zaś lekturze nabrałam ochoty na obejrzenie go na nowo. 'Rzeka tajemnic' to historia trzech chłopaków, których ścieżki krzyżują się najpierw w dzieciństwie. Wydarzenie, jakie ma wówczas miejsce, sprawia, że rozstaną się na wiele lat, by przypadkowo spotkać się już w dorosłym życiu. Przeszłość będzie jednak nam nimi ciążyć i zaważy na ich decyzjach i wyborach. Opowieść płynie niespiesznie, przyglądamy się wydarzeniom z perspektywy coraz to innych bohaterów. Kluczowe części układanki pojawiają się na końcu. Największą sympatią darzymy łobuza, o zbrodnię podejrzewamy ciamajdę, policjant działa nam na nerwy. Słowem, czyta się wybornie. I oficjalnie dopisuję Dennisa Lehane'a do listy autorów, którymi koniecznie trzeba się bliżej zainteresować.

środa, 27 sierpnia 2014

wtorek, 26 sierpnia 2014

Razanj

Chciałam napisać, że w Razanju odnaleźliśmy raj na ziemi. Ale każdy inaczej opisałby swój Eden, więc dodam garść szczegółów.

Niewielkie miasteczko malowniczo położone nad samym morzem. Dwie zatoki pełne łódek i jachtów. W centrum placyk, a przy nim ciasny sklep, piekarnia, bar i dwie restauracje. Targ warzywny w poniedziałki i czwartki. Chłodziarki z lodami pod parasolem.

Ilość atrakcji oferowanych w centrum informacji turystycznej ograniczona: można popłynąć łódką na wycieczkę krótką, średnią lub długą. Taksówka wodna do pobliskiej miejscowości. Opcje darmowe wspólne dla tubylców i przyjezdnych: pływanie, opalanie się, spacery. Plaże rozliczne. Tłoku zero. Za to sporo wygodnych do czytania miejscówek. Woda w rozsądnej temperaturze (cieplejsza niż na wrocławskich basenach) i niewiarygodnie turkusowym kolorze.

Ludzie zrelaksowani, leniwie uśmiechnięci, rozgadani. Beztroscy, bez śladu urlopowej irytacji wykrzywiającej twarze w wymuszonych uśmiechach.

Pogoda stała. Słońce od rana i lekki wietrzyk pojawiający się co wieczór.  Jaskółki śmigające pod dachem tarasu. Dojrzewające figi na wyciągnięcie ręki. Oszałamiająca ilość kwitnących kwiatów i krzewów. Zachwycające widoki.

Ukojenie dla oczu, uszu, umysłu. Spokój. Zero pośpiechu, presji czasu czy konieczności dokonywania nieustających wyborów. Rytm życia sprawiający, że czoło się rozpogadza, lwia zmarszczka zanika, a tabletki na spowolnienie akcji serca stają się zbędne. Spa i sanatorium w jednym.

I jeszcze odkrycie, że mogą być lody lepsze od czekoladowych: czekoladowe z kawałkami brownie. Bajerancko polane złotą, czekoladową w smaku polewą. Niebo w gębie. Jak to w raju:)

Domofon

W tym roku wakacyjne lektury wybierałam szczególnie starannie, nie zaskoczę więc chyba nikogo kilkoma, serwowanymi pod rząd, entuzjastycznymi recenzjami. Na pierwszy ogień poszedł Miłoszewski. I już po kilku stronach dotarło do mnie, że nie byłabym w stanie przeczytać tej książki w innych okolicznościach przyrody. Akcja toczy się bowiem w bloku, na klatce schodowej, w windzie, piwnicy. Horror. Gdybym nieszczęśliwie sięgnęła po 'Domofon' we Wrocławiu, bałabym się wrócić do domu. Bo że bym z niego z krzykiem uciekła - to pewne. Miłoszewski buduje nastrój grozy jak King. Ciarki na plecach i gęsia skórka to tylko początek. Potem robi się znacznie mroczniej. Fantastycznie też opisuje swoich bohaterów. Postaci drugoplanowe poznajemy nie gorzej niż te, które bezpośrednio napędzają całą intrygę. A ich różnorodność przywodzi mi na myśl książki Karpowicza, który również mistrzowsko dobiera i portretuje swoich bohaterów. Do tego lekkie pióro, ciekawy pomysł na fabułę, wprowadzenie tajemniczego sąsiada jako jednego z narratorów i przepis na sukces gotowy.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Lotte. Graz


Modły do Zeusa

Gramy z Babu w kości. Idzie mu zdecydowanie słabiej ode mnie. Sugeruję, żeby poprosił o wsparcie Zeusa, na co mój pierworodny ochoczo przystaje. I od razu zaczyna wygrywać. Stwierdzam więc, że teraz moja kolej na małą modlitwę do Gromowładnego.
 - A czemu myślisz, że Zeus będzie wolał teraz tobie pomagać? - dopytuje Babu.
 - No wiesz, to bawidamek, uśmiechnę się, zatrzepoczę rzęsami, puszczę mu oko i może się mną zainteresuje.
 - To się lepiej idź umalować - radzi mi po przyjacielsku troskliwy synek.


sobota, 23 sierpnia 2014

piątek, 22 sierpnia 2014

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Wróciliśmy


Wróciliśmy. Jednocześnie podekscytowani i wyczerpani ogromem wrażeń próbujemy przestawić się wrocławski tryb życia. Jestem w swoim żywiole: nastawiam pranie za praniem oraz przeglądam zdjęcia. No dobra, nie jest tak  różowo, bo z Babu muszę walczyć o dostęp do kompa, a z kolei Maciek garnie się z pomocą przy ładowaniu kolejnych wsadów do pralki, więc trochę się miotam pilnując obu linii frontu;) Tymczasem Rita nie odstępuje mnie na krok domagając się uwagi, pieszczot i rzucania myszką.
Jak dobrze być w domu:)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Mnie weźcie na wakacje zamiast nich, mnie!


Panorama Racławicka

Wszyscy wrocławianie są dumni z Panoramy Racławickiej, wiadomo. Ale kto z ręką na sercu może powiedzieć, że dopiero co tam był lub właśnie się wybiera - dla własnej przyjemności, a nie tylko dlatego, że akurat pogoda jest słaba, a trzeba oprowadzić gości po mieście? Otóż znaleźliśmy się z Babu w tej nielicznej grupie. 
W czasie wakacji Panorama przygotowała specjalną ofertę dla dzieci i ich opiekunów. Dwa razy w tygodniu za niewielką opłatą można posłuchać przesympatycznej pani przewodnik, która w niekonwencjonalny i skuteczny sposób zachęca młodych ludzi do poznania kawałka naszej historii i przyjrzenia się detalom wspaniałego obrazu. Gorąco polecamy:)

                                                              


sobota, 2 sierpnia 2014

14. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty



20,000 Days on Earth

Opowieść artysty o jego życiowej drodze, źródłach inspiracji, procesie tworzenia. Nick Cave wydaje się szczery i skupiony na maksymalnie precyzyjnym i obszernym wyrażeniu myśli, nie nadyma się, nie popada w banał, nie szczędzi widzom przezabawnych anegdotek, a że robi to z kamiennym wyrazem twarzy i grobowym głosem, z powodzeniem osiąga zamierzony komiczny efekt. Film ogląda się wyśmienicie i jestem przekonana, że będzie on nie lada gratką nie tylko dla fanów wielkiego muzyka.

Dzikie historie

Szalony film, na który składa się kilka prześmiesznych historyjek. W moim odczuciu najlepsze, najbardziej zaskakujące i najzabawniejsze były pierwsza i ostatnia. Bohaterowie każdej z opowieści zostają schwytani przez życie w pułapkę, postawieni wobec sytuacji ekstremalnej, absolutnie przerastającej ich przypuszczenia o tym, z czym mogliby się kiedykolwiek zmierzyć. Pozostaje im kierować się instynktem, tak więc ich reakcje są zaskakujące i nieprzewidywalne w tym samym stopniu dla nich, co dla widza. Absolutnie genialnie wymyślone i zagrane. Dobra zabawa gwarantowana:)

Boyhood

Cudowny film o dorastaniu, szukaniu życiowej drogi, kształtowaniu się osobowości, odpowiedzialności, rodzicielstwie. Obraz kręcony był w niezwykły sposób: ekipa filmowa przez dwanaście lat spotykała się co jakiś czas na kilka dni zdjęciowych. Efekt jest niesamowity. Kilkanaście lat w życiu dziecka to kilka epok. Ale i jego rodzice na naszych oczach ulegają przemianie, której nie zastąpią żadne sztuczki charakteryzatorskie. W niespiesznym tempie śledzimy losy rodziny Masona i wnikliwie przyglądamy się jego najbliższym. Największe wrażenie zrobiła na mnie siła jego matki, która z jednego życiowego zakrętu wpadała w drugi, ale jak czołg sunęła dalej gotowa walczyć o to, co najlepsze dla niej i dzieci, oraz rozmowy, jakie oboje rodzice regularnie ze swym synem odbywali. Garściami mogę czerpać z nich inspirację, o czym swego czasu Sebi przekona się na własnej skórze:)

piątek, 1 sierpnia 2014