sobota, 29 grudnia 2012
W jednej osobie
Rozczarowanie roku! Z listy pięciu najbardziej pożądanych książek miesiąca postawiłam na Irvinga, przyniosłam go pachnącego farbą do domu, zaległam na kanapie i już po godzinie miałam ulubiony cytat: 'W lekturze, tak jak i w pisaniu kluczem do odbycia fascynującej podróży jest wiarygodny, a zarazem straszny związek międzyludzki.' Ale potem nie wydarzyło się już nic godnego uwagi. Ile można się rozwodzić nad biseksualnością bohatera? Rozumiem, że powtórzenia są swego rodzaju chwytem, że narracja w wykonaniu nastolatka musi być odrobinę chaotyczna, jeśli ma się wydać wiarygodna, jednakże nie doszłam jeszcze do połowy tomu, a mam już szczerze dość. Nic się nie dzieje. I powoli tracę nadzieję, że coś się w tym temacie zmieni. Co się stało ze starym dobrym Irvingiem, przez którego do tej pory zarywałam noce?
Maximum city. Bombaj
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7lznaqKqSvcV2kX1kEUx2Ydiwece2f6K-nHsNvpVoL_DAOVLYRsCHUmiaz4XOdCuTGwmfdgELrURNoxImYxfmjAkgKGsFioGHg6nkPlkE_iZDGn0J1MIrtIa3Qoc1DaaqzD13Pbljlvs/s1600/maximum-city-bombaj.jpg)
Hobbit
Świąteczne wyjście do kina było strzałem w dziesiątkę, także z powodów zgoła nieoczekiwanych: jako że miejsca było w bród, a film długaśny, Babu mógł do woli zmieniać fotele i zajmowane na nich pozycje, a nawet czasem przucupnąć na podłokietnikach. Nieprzyjemnie zaskoczyło nas jedynie to, że adaptacja Tolkiena będzie rozbita na trzy seanse. Zgroza! Książka ma niewiele ponad dwieście stron, pierwszy film obejmuje raptem dziewięćdziesiąt. Czuję, że będą to rekordowe dłużyzny. Póki co zaspokajamy ciekawość u źródła i po prostu czytamy 'Hobbita'. Od strony dziewięćdziesiątej pierwszej, oczywiście.
wtorek, 25 grudnia 2012
Z tylnego siedzenia
Babu obserwując świat przez okno samochodu: - O, ludzik lego na bilbordzie. Znajoma twarz. Znajome ciało.
czwartek, 20 grudnia 2012
Jolka wróciła
Wowow! Jolka wróciła do Dużego Formatu GW! I znowu życie będzie się toczyło od czwartku do czwartku!
poniedziałek, 17 grudnia 2012
niedziela, 16 grudnia 2012
Anna Karenina
![](http://3.bp.blogspot.com/-dYwJFBjhHQ8/UMUJwJ28iwI/AAAAAAAAhpU/qJGpVAbs3To/s200/anna.jpg)
niedziela, 9 grudnia 2012
sobota, 8 grudnia 2012
Świątecznie
Siódma rano, a my w komplecie przy zapalonej choince. Dopiero wczoraj wieczorem ją ubieraliśmy, więc trudno nam się od niej odkleić. Za oknem mgła, śnieg i minus sześć na termometrze.
Dziś pieczenie pierniczków.
A potem kupimy poinsecję, wyślemy kartki z życzeniami, pod wieczór zagrzejemy wino, zapalimy świeczki...
Dziś pieczenie pierniczków.
A potem kupimy poinsecję, wyślemy kartki z życzeniami, pod wieczór zagrzejemy wino, zapalimy świeczki...
piątek, 7 grudnia 2012
Złota rybka
Z ekscytacji aż nie mogę spać. Marzenia spełniają się parami. Rano wiadomość o Londynie, chwilę później o Kings of Leon. Pati and Pati, oby złota rybka spełniła trzecie życzenie: żebyśmy się spotkały i tu, i tu:)
czwartek, 6 grudnia 2012
Basen
Dawno już nie kupowaliśmy/wypożyczaliśmy nowej gry. Miłą niespodzianką był więc prezent od Mikołaja. Basen jest genialny w swej prostocie. Gra polega na tym, że pływa się łowiąc punktowane boje i omija pułapki w postaci kół ratunkowych. Ale trzeba też decydować, czy kolejne posunięcie będzie bardziej opłacalne dla nas czy dla przeciwników. Wciągnęło nas od razu. Na razie Maciek ciągle wygrywa. Lecz trudno się dziwić, skoro tylko on jeden z naszej trójki naprawdę dobrze pływa:)
środa, 5 grudnia 2012
wtorek, 4 grudnia 2012
poniedziałek, 3 grudnia 2012
The Walking Dead
Intrygujący widok, prawda? My też daliśmy się nabrać. Miało być tajemniczo, przerażająco i nieprzewidywalnie. Przebrnęliśmy przez pierwszą serię, zaczęliśmy drugą i w połowie otwierającego ją odcinka znudzeni jak mopsy postanowiliśmy się poddać. Najpoważniejszy zarzut jest następujący: wydarzenia z całego sześcioodcinkowego sezonu z powodzeniem, czyli utrzymując uwagę widza w napięciu, zmieściłyby się w sześćdziesięciu, góra dziewięćdziedzięciu minutach. Tymczasem otrzymujemy marnej jakości zapychacze czasu antenowego: nieustające powtórki, obrazki z życia szwędaczy (albo się pałętają bez celu, albo ktoś masakruje im głowy, słowem czysta forma nudy, jeśli ogląda się to po raz dwudziesty) i żenujące w swej wymowie wynurzenia bohaterów. Co więcej, podstawowym powodem, dla którego postaci ładują się w kolejne tarapaty, jest ich własna głupota. A jeśli akurat nie, to scenariusz zakłada, że widz nie będzie czepiał się szczegółów i przykładowo zombie w masowych ilościach wyrastający jak spod ziemi zrealizują postulat koniecznego elelmentu zaskoczenia. I pal licho, że jeden z bohaterów stoi na dachu campera z lornetką w ręku i wszczyna alarm dopiero, kiedy zagrożenie zbliży się na odległość kilkanastu metrów. Zarzutów własnych, Maćka oraz wspólnych mam długą listę. Ale zamiast ją tu spisywać, zasiadam na kanapie z nadzieją, że kolejny serial okaże się ciekawszy.
niedziela, 2 grudnia 2012
sobota, 1 grudnia 2012
Fabryka pań
Na Fashion TV leci piosenka, którą lubię. Zatrzymujemy się więc na tym kanale. Bastek zahipnotyzowany patrzy na maszerujące po wybiegu modelki.
- A dlaczego te panie wszystkie wyglądają tak samo?
- Bo właśnie o to chodziło: mają te same fryzury i makijaż, a ubrania są podobne, bo to jedna kolekcja.
- O, a ja myślałem, że tu produkują właśnie takie panie.
- A dlaczego te panie wszystkie wyglądają tak samo?
- Bo właśnie o to chodziło: mają te same fryzury i makijaż, a ubrania są podobne, bo to jedna kolekcja.
- O, a ja myślałem, że tu produkują właśnie takie panie.
Persepolis
![](http://2.bp.blogspot.com/-4zx76GrpdxU/UI1qzV16TLI/AAAAAAAAhUE/-JVCfX18BJY/s200/Persepolis.jpg)
Subskrybuj:
Posty (Atom)