Już miałam obwieszczać koniec działań remontowych, zachwalać widok z łóżka w nowej sypialni, chwalić się jesienną wersją balkonu, rozpływać nad urodą białych półek, kiedy moskitiera uległa presji wchodzących z balkonu, a czerwone wino weszło w interakcję z farbą na ścianie i odcień 'beżowy pled' okazał się jednak niezmywalny po takim ataku. Tak więc taśma klejąca, pędzle i wałki poszły w ruch. No prawie, bo puszki z farbą coś otworzyć nie mogę. A tu już kolejni goście u drzwi. Ale chrzest bojowy to my już mamy za sobą:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz