Młody siedział dziś nieruchomo na słońcu. Żar lał się z nieba. Uprzątnęłam mu gniazdo, Maciek przeniósł go do cienia, ugotował jajko, próbował nakarmić rozmiękczonym chlebem. Nie wystarczyło, by przeżył. Gołębica przyleciała na kilka minut, posiedziała obok jakby się żegnała i odfrunęła na dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz