poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pałac snów


.
Książeczka skromnych rozmiarów, ale walczyłam z nią prawie tydzień. Czy aż tak mi się ta lektura nie podobała? No przecież nie, bo rzuciłabym ją w kąt. Ale trudno powiedzieć też, żeby mnie porwała. 'Następcę' przeczytałam jednym tchem, dlatego na widok innego tytułu Kadarego na bibliotecznej półce o mało czkawki z ekscytacji nie dostałam. A jednak przy czytaniu tej powieści zasypiałam. Może dlatego, że akcja rozgrywa się w urzędzie zbierającym i analizującym marzenia senne? Już sama sceneria działała na mnie usypiająco: niekończące się nitki korytarzy, chłód, szmer przewracanych kartek. Do tego bezgłośnie szeptane słowa, pourywane myśli, morze niedopowiedzeń. A przecież wiejąca z tego miejsca groza aż mrozi krew w żyłach. Lodowe piekło tajnej policji. I dzieje wielkiego rodu wplecione w historię zniewolonego narodu. Może po prostu trafiłam na tę książkę w nieodpowiednim momencie, że tak mało wyrazista mi się wydała?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz