czwartek, 12 lipca 2012

Brindley Close


Przez cztery dni gościłam u przyjaciół w Londynie. Było cudownie. Barwnie, głośno, oczyszczająco, zaskakująco, inspirująco i do śmiechu. Wróciłam z kaloszami, przewietrzoną głową, pełna energii, pomysłów i chęci działania. Najlepszy dowód: od wczoraj malujemy mieszkanie. Na pierwszy ogień poszły półki i stołek. A to dopiero początek wielkich zmian. Pati, jeszcze raz dziękuję:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz