Historia losów dwóch sióstr wyłaniająca się naprzemian z notatek prasowych, fragmentów powieści napisanej w młodości przez jedną z nich i opowieści snutej u schyłku życia przez drugą. Ale czy na pewno? Kto tu jest kim i jakie okoliczności towarzyszyły śmierci kolejnych osób dowiadujemy się powoli. W żadnym razie nie jest to kryminał, chociaż Laura zjeżdża z mostu już w pierwszym zdaniu, a potem napięcie tylko rośnie. Powieść jest szalenie wysmakowana, czytałam ją wolniutko delektując się każdym fragmentem. I zaznaczając ołóweczkiem warte zapamiętania słowa.
'Jedyny sposób, żeby napisać prawdę, to założyć, że to co się spisze, nigdy nie zostanie przeczytane. Nie tylko przez kogoś innego, ale także przez ciebie, w przyszłości. Inaczej zaczynasz się usprawiedliwiać. Trzeba postrzegać pisanie jak długą spiralę atramentu, wydobywającą się z palca wskazującego prawej ręki; trzeba traktować lewą rękę jak gumkę do wycierania.
Niemożliwe, oczywiście.'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz