Wczesnym popołudniem odwiedziłam przedszkole i czytałam dzieciom historie o Elmerze. Potem był czas na kolorowanki. Dzieło Bastka obok. Niedługo ponowię wizytę, ale tym razem zabiorę książkę bez obrazków, żeby maluchy nie miały pretekstu, aby mi wskakiwać na plecy;) Grubo ponad godzinę zajęło mi złapanie oddechu po tej przygodzie. Po każdym zajęciach z ponad dwudziestką pięciolatków tylko utwierdzam się w przekonaniu, że gdyby każdy rodzic chociaż jeden dzień w roku spędził w takiej służbie publicznej, zupełnie inaczej traktowałoby się w naszym kraju szkolnych wychowawców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz