środa, 23 stycznia 2013

Koncert

W niedzielę Babu dawał koncert. (Nie mogłam się powstrzymać, brzmi to szałowo!)  Zaczęło się od tego, że pan Olek od rytmiki wybrał z każdej grupy garstkę dzieci i zaprosił je do udziału w kolędowaniu. Bastek miał ochotę długo trzymać nas w niepewności, ale po mojej interwencji (obiecałam mu, że na widowni rodzina zasiądzie w komplecie) przestał się wahać i z radością oznajmił, że się zgadza. Potem była próba, chwila załamania przed wyjściem z domu (szlochy z cyklu 'ale ja się wstydzę'), dwie godziny marznięcia w parafialnej salce i w końcu wystąpiliśmy. Liczba mnoga uzasadniona, bowiem też miałam swoje pięć minut - rodzice zostali zaproszeni do 'Lulajże Jezuniu'. Było pięknie. Na zmianę kolędowali: chór profesjonalistów, zespół młodzieżowy, solistka oraz przedszkolaki. Co prawda, kiedy przyszło do śpiewania, Bastek był już tak zmęczony i rozkojarzony, że chwilami po prostu odwracał się tyłem do publiczności, ale całość wypadła całkiem przyzwoicie. Pan Olek zapowiedział już kolejny, wiosenny, występ. Niewykluczone więc, że to dopiero początek przygody z chórem.

P.S. Mam świadomość, która jest godzina. Ale jak się chodzi spać z kurami, to czasem też się z nimi wstaje. Błędne koło, tylko jak się z niego wyrwać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz