Jesienią Bastek opowiadając o zajęciach szachowych zapodał mi tekst, którego przetrawienie zajęło mi dłuższą chwilę. Chodziło o siłę matującą. Zatkało mnie. Postanowiłam nadrobić zaległości i udało się dopiero teraz. Od świąt gramy codziennie. Raz dostałam nawet mata. Niewątpliwie nie najlepiej świadczy to o moich kompetencjach w tym zakresie. Ale in plus liczę fakt, że rozegranie partii zajmuje nam coraz więcej czasu. Żeby nam tylko zapału nie zabrakło zanim oboje zaczniemy naprawdę dobrze grać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz