Oczarowała mnie ta historia. Prostota, subtelność, wdzięk. Zero nachalnosci. Fantastyczna muzyka. I zauroczenie oraz miłość w najczystszej formie. Warto zatrzymać się dla tego filmu, dać sobie czas, zorganizować możliwie przyjazne warunki i obejrzeć go oraz wysłuchać bez pośpiechu i planów na godziny zaraz po seansie. By potem już tylko odtwarzać po wielekroć soundtrack i bez końca wsłuchiwać się w teksty kolejnych piosenek Glena Harsarda i Markety Irglovej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz