niedziela, 23 listopada 2014
Bogowie
Pełne sale kinowe przez kilka kolejnych tygodni. Jednomyślnie entuzjastyczne recenzje. Kreacja Kota, która przejdzie do historii polskiej, a może nawet światowej kinematografii. Film, którym nie sposób się nie zachwycić. Jest w nim swoisty amerykański rys. Może to sposób sportretowania samotnie walczącego przeciw całemu światu bohatera. Może odarcie go z uniformu sztuczniej świętości i pokazanie również chwil jego słabości. Może profesjonalnie nakręcone sceny brawurowych przejażdżek samochodowych. Wreszcie - może wyjątkowa muzyka. Mniejsza o to. 'Bogowie' to film, na jaki latami czekaliśmy. O wielkim człowieku, jakim był Religa. Ale bez patosu i zadęcia. O realiach lat osiemdziesiątych, w których przyszło mu walczyć o zmiany, lecz bez drwiny czy tej tak lubianej w naszym kraju nutki udręki - sama nie wiem, co gorsze. O zaangażowaniu w pracę, wychodzącym daleko poza granice pasji, a stającym się obsesją. O tym, co można zdziałać, kiedy entuzjasta i wizjoner znajdzie oddany mu zespół. Kilka tygodni już minęło, a nadal jestem pod ogromnym wrażeniem - jak zaraz po seansie. I nie spotkałam nikogo, kto umiałby znaleźć choć jeden słaby punkt tego filmu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz