czwartek, 27 listopada 2014

Edycja zimowa


Ritusia z nastaniem jesieni zaczęła obrastać nie tylko gęstym, puszystym i mięciusim futerkiem, ale i tłuszczykiem. Pupę ma teraz dwa razy szerszą niż w czasie wakacji. Bieganie za myszką czy czerwoną kropką nie jest już zabawą na kwadransik lub dwa, ale kończy się po kilku minutach. Skoki na szafkę czy parapet nie zawsze są odmierzane na nową wagę i czasem kończą się niepowodzeniem. Spanie i polegiwanie stało się dominującym w planie dnia zajęciem.

Ale i usposobienie Ritki się zmieniło. Nie, żeby tam zaraz przestała stawiać na swoim i rezygnować z egzekwowania należnych królowej względów. Zrobiła się jednak tak przytulaśna, że jedyne, za co mi się obecnie obrywa, to zbyt późne kładzenie się do łóżka. Koteczka powróciła bowiem zwyczaju wylegiwania się na swojej pani i zasypiania w jej objęciach. Ilekroć nadarzy się okazja, czyli kiedy tylko zostaniemy sam na sam. Ale wieczorem to już obowiązkowo i nie zważając na okoliczności. A już myślałam, że było mi to dane tylko na chwilę, póki Rituś nie dorosła.

Może kiedyś nadejdzie ten piękny dzień, kiedy moja mała królewna nauczy się spać mi na kolanach, podczas gry siedzę na krześle? Nie tracę nadziei:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz