środa, 26 listopada 2014

Zimowy sen

'Zimowy sen' urzekł mnie nie tylko przepięknymi ujęciami niepowtarzalnej urody krajobrazami Kapadocji, ale rzadko w kinie spotykanymi, oddanymi w realnym czasie dysputami bohaterów. To bowiem nie tyle działania postaci, ale długie, wyczerpujące rozmowy, jakie po kolei odbywają, wyznaczają kamienie milowe wątłej skądinąd akcji. Ale nie dajmy się zwieść pozornemu zastojowi, rozleniwieniu i ciszy spowijającej niewielki górski hotel prowadzony przez emerytowanego aktora. Emocje, które uderzą z ogromną siłą wraz z pierwszym  śniegiem, wyzwolą potoki słów płynące z ust bohaterów, obudzą demony i wbiją nas w fotel. Aydin okaże się małostkowym, egocentrycznym manipulantem, niezdolnym do współczucia i w białych rękawiczkach zadającym ciosy, bezlitosnym draniem. Jego żona, odarta z dumy i złudzeń, nie będzie zdolna do jakiegokolwiek ruchu. A siostra, kiedy już doigra się i usłyszy kilka słów prawdy, zamknie się w swoim pokoju na głucho i do końca filmu nie będziemy mieli okazji jej zobaczyć. Niezrozumienie i brak empatii rozgrywa się tu na wielu płaszczyznach. Syty nie zrozumie głodnego, bogaty zażarcie będzie bronił się przez jakąkolwiek krytyką pustych gestów i robionych na pokaz hojnych datków, silniejszy nie zawaha się użyć najostrzejszych słów, by zranić słabszego. I tak bez końca i cienia szansy na zmianę skostniałego układu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz