czwartek, 6 czerwca 2013

Pinokio

Pinokio ostatecznie odstawiony. I wcale się Bastkowi nie dziwię, że miał dość. Toż to horror. Już na dzień dobry dwaj przyjaciele lżąc się niewybrednie wdają się w bójkę. Chwilę potem pajac morduje świerszcza młotkiem.  Następnie dwóch łotrów jemu usiłuje odebrać życie dźgając go nożem w nerki i wieszając na drzewie. Pojawia się też wątek ofiary całopalnej. Wreszcie dobra wróżka grozi chłopcu śmiercią i nasyła na niego posłańców z trumną. I tak bez ustanku. A książka nawet nie w połowie. Zgroza. Bastek słuchał tego z rozdziawioną buzią i szeroko otwartymi oczami nie znajdując innego komentarza niż 'Dziwne to, dziwne'. Jakim cudem Pinokio żyje w zbiorowej wyobraźni tylko jako kłamczuch i psotnik? Czyżbyśmy w dzieciństwie byli karmieni jakąś ugrzecznioną wersję jego historii? Czy to skleroza/wyparcie/dowód na czytanie lektur w podstawówce po łebkach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz