piątek, 7 czerwca 2013

Z nowego wspaniałego świata

Moje wyobrażenie o Niemczech jako o kraju, którego wizytówką są uczciwość i praworządność, legło z łoskotem w gruzach. Reporter wcielając się w coraz to inne postaci przenika do zamkniętych mikrokosmosów obnażając rządzące nimi reguły. Raz jest czarnoskórym, raz bezdomych, za chwilę pracuje w Starbucksie, call center, renomowanej restauracji lub piekarni. Na własnej skórze przekonuje się, jakie bolączki trapią jego wspólobywateli, których los skierował na te tory. Obraz, jaki się wyłania z tych doświadczeń jest szokujący. Znieczulica, wyzysk, rasizm, zakłamanie to tylko kilka pierwszych moich skojarzeń. Niesamowite jest jednak to, że Wallraff nie poprzestaje li i jedynie na relacjonowaniu zastałego stanu rzeczy, ale analizuje go, a potem stara się zmienić. Nagłaśnia sprawy, które skrzętnie zamiatane są pod dywan, zadaje niewygodne pytania, walczy w imieniu tych, którym brak siły lub możliwości na zabranie głosu we własnej obronie. Jego odwaga i determinacja robią ogromne wrażenie. Chyba znalazłam nowy autorytet. Jedno jest pewne, w Starbuksie moja noga więcej nie postanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz