Boski film! Najlepszy, jaki w tym roku widziałam. O mnie, o mojej pasji. O ludziach z perwersyjną przyjemnością dających się wciągać w opowiadane im historie. O sile słowa pisanego, o miażdżącej mocy uzależnienia od ciekawości, co dalej. O swoistym wścibstwie i wyobraźni, której raz dając się ponieść, nie da się już okiełznać. Do tego charyzmatyczny Ernst Umhauer, od którego oczu nie sposób oderwać. Raz niewiniątko, za chwilę genialny, opanowany manipulant świadom swojej władzy nad innymi. I to niepokojące, niejednoznaczne zakończenie. Co było faktem, a co tylko jedną z wielu wymyślonych przez początkującego pisarza wersji pociągnięcia fabuły? Co wydarzyło się naprawdę? Och, po prostu trzeba to zobaczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz