Jako etatowa w bieżącym roku opiekunka szkolnych wycieczek do teatru pozwolę sobie wyrazić zdziwienie, że klasie 1f z jej wychowawczynią na czele podobał się spektakl 'Trzy wesołe krasnoludki'. Poza pierwszą piosenką i bajecznymi kostiumami kilku postaci, które sprawiły, że z miejsca zapragnęłam wystąpić na najbliższym balu karnawałowym jako owca lub pająk, absolutnie nic ciekawego w trwającym ponad godzinę przedstawieniu nie znalazłam.
Moje znudzenie osiągnęło takie rozmiary, że rozważałam wymknięcie się z sali celem pogrania w ustronnym miejscu na komórce. Uratowały mnie dziewczynki, które potrzebowały eskorty do łazienki. Nawet trochę zagadywałam je na korytarzu, żeby opóźnić nasz powrót na widownię. I wtedy dotarło do mnie, że im się spektakl autentycznie podoba. Potwierdziła to później reszta klasy. A pani Agnieszka posunęła się do wyznania, że 'Krasnoludki' były lepsze od 'Amelki, króla i bobra na dachu' i 'Czarodziejskiego fletu.
Własnym uszom nie wierzyłam! Dla mnie przedstawienia Teatru Lalek są nie do przebicia. Wartka akcja, wielopłaszczyznowy humor i żarty, z których część ma drugie dno i wyraźnie adresowana jest do starszych widzów; fantastyczne kostiumy; operowanie muzyką i światłem; energia, jaką ze sobą niosą; śmiałe pomysły i genialna ich realizacja - wszystko, co do tej pory widziałam na scenie Teatru Lalek było świeże i porywające. Propozycja Capitolu wypadła na tym tle mizernie i blado. Jakiż więc przeżyłam szok konfrontując moje wrażenia z opiniami młodych widzów i ich wychowawczyni! Nie wiem, czy mnie jeszcze zaproszą na wspólne wyjście do teatru;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz