To jest literatura! Otworzyłam tę książkę i zamknęłam dopiero po przeczytaniu ostatniego zdania. "Trawa śpiewa" zrobiła na mnie duże wrażenie, ale przed "Piątym dzieckiem" padam na kolana. Historia rodziny, której świat się wali na głowę wraz z pojawieniem się tytułowego oseska, opowiedziana jest zwięźle i precyzyjnie. I chyba ta chirurgiczna dokłaność, staranność, ten zgrzytający metalem chłód sprawiły, że pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mi do głowy, to właśnie lancet tnący bezgłośnie skórę. A potem dotarło do mnie, skąd bierze się ogarniające mnie przerażenie. Czy to moja skóra, moja krew? Czy może moja dłoń trzyma lancet? Lessing zahipnotyzowała mnie. Z każdą kolejną stroną czułam, że działam wbrew sobie, wbrew instynktowi i zdrowemu rozsądkowi, ale przerwanie lektury było niemożliwością, było daremne, bo od tragedii Lovattów (wszystkich, dodam, wszystkich) nie sposób uciec, trzeba ją razem z nimi przeżyć, żeby w miarę(!) spokojnie wrócić do swojego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz