Wczorajsze spotkanie po latach z przyjaciółkami ze studiów przeniosło mnie na parę godzin w czasie. Ach, kiedy to było! Ale najprzyjemniejsze jest to, że kiedy już zostaną omówione wszystkie oczywiste i nieuniknione zmiany (fryza/adres/praca/partner/życiowe oczekiwania etc.), bez trudu odnajdujemy w sobie nawzajem te przeróżne dobrze znane gesty, miny, wracają powiedzonka i słowa klucze i naprawdę na tę krótką wspólnie spędzoną chwilę znów stajemy się dwudziestolatkami z głowami w chmurach.
Dziewczyny, było super, ale zdjęcia nie załączam, żeby nie psuć nastroju chwili;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz