niedziela, 12 czerwca 2011

London Boulevard

Zaczeliśmy oglądać ten film z przeświadczeniem, że będzie to romantyczna (nudnawa) relacja z uwikłania się samotnego wilka w romans z chuderlawą histeryczką. Tymczasem okazało się, że akcja zmierza w przedziwnym kierunku, gangsterzy są ironicznie przerysowani, trup się ściele, postaci drugoplanowe serwują pierwszorzędne riposty, muzyka i akcent bohaterów cieszą ucho, a zakończenie spada jak grom z jasnego nieba.

2 komentarze:

  1. też mnie ten film mile zaskoczył! a Ty świetnie podsumowałaś czym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i Colin pierwszy raz zrobił na mnie wrażenie pozytywne...;)

    OdpowiedzUsuń