poniedziałek, 21 listopada 2011

Brzechwa

W dniu, kiedy Maciek zaproponował Babulkowi czytanie Brzechwy na dobranoc, nasze autorskie wieczorne opowieści odeszły do lamusa. To już ponad tydzień, a nie doszliśmy nawet do połowy tomu. Babu sam przypomina wieczorem o lekturze i baczy, aby zakładka znalazła się na właściwym miejscu. A mi serce rośnie, że dziecko się garnie do klasyki. No i po cichu, ale szczerze dodam, że wolę Brzechwę niż własne koślawe historyjki. Maciek też chyba odetchnął z ulga;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz