poniedziałek, 13 stycznia 2014

Teatr Ad Spectatores

Drugie podejście do Ad Spectatores i sukces jeszcze większy niż przy 'Północy w Breslau'. Tym razem wybrałyśmy się na '3 żelazne zasady mężczyzny seniora'. Jest to godzinne przedstawienie, po którym człowiek jest uskrzydlony i jednocześnie obolały ze śmiechu. Rzecz obraca się wokół wizyty inkasenta z gazowni, który postanawia zabawić w nieproszonej gościnie znacznie dłużej niżby sobie tego gospodarze życzyli. Co z tego wyniknie, nie mogę zdradzić, ale założę się, że obrotu, jaki przybiorą sprawy, nikt się nie spodziewa.
Całość jest lekka, wciągająca i niemiłosiernie zabawna. Grupa pod wezwaniem Calderona serwuje publiczności rzecz niegłupią i tak odświeżająco odmienną od tego, co wystawiane jest na większości wrocławskich scen, że tuż po symbolicznym opadnięciu kurtyny widz taki jak ja z niecierpliwością czeka na kolejny spektakl. Po pierwsze, elementy, które zdominowały współczesne inscenizacje, tu występują w umiarze i mają swoje uzasadnienie. Mam na myśli nagość, erotyzm, wulgarne słownictwo. Wszystkich podejrzewających mnie o przesadę odsyłam do Współczesnego na 'Kupca weneckiego', na Świebodzki na 'Lincz' czy do Teatru Polskiego na 'Kuszenie cichej Weroniki'. Capitol zmienił już repertuar, ale też miał swój udział w skutecznym zniechęcaniu mnie do porywania się na kulturę wysoką.
Tymczasem, niespodziewanie, po kilku latach postu na nowo zakochałam się w teatrze.
Sceny Ad Spectatores rozsiane są po całym Wrocławiu. Póki co otrzaskałam się z Browarem Mieszczańskim. Jest to miejsce wielce klimatyczne, o dekadenckim uroku, sprzyjające zacieśnianiu więzi na linii aktor - widz. Zwłaszcza, że widownia mieści raptem kilka dziesiątek krzeseł oraz ikeowskich podnóżków, które, pozostające w pogotowiu i zawsze pod ręką, pozwalają na spontaniczne kreowanie przestrzeni. Scena jest więc na wyciągnięcie ręki (czasem nawet bliżej, haha), co zawsze było dla mnie priorytetem przy wyborze miejsca na widowni. Na idei wyjścia do widza opiera się zresztą działalność Ad Spectatores. Credo grupy można znaleźć na ich stronie.
Dla mnie najważniejsze jest to, że nie tylko z pasją realizują to założenie, ale mają także nadwyżki poczucia humoru, ciekawe pomysły i zaraźliwy zapał. Ich występy angażują publiczność od pierwszej do ostatniej minuty. Nie stronią od aluzji politycznych, komentowania rzeczywistości, rubasznego lub absurdalnego żartu. A z jaką klasą i wyczuciem się to odbywa! Długo mogłabym tu tę laurkę ciągnąć:) Tytułem zakończenia: gorąco polecam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz