Wiele razy przejeżdżaliśmy na rowerach koło tego miejsca, ale siedzenie przed kawiarnią na trawniku, mając ruchliwą Królewiecką za krawężnikiem, zawsze nas odstraszało. Chyba jednak przyjdzie nam pogodzić się z tą drobną niedogodnością, bo lody jakie serwują w Ciachomanii są nieziemskie. Wielkie porcje, spory wybór smaków, a przede wszystkim tekstura samych lodów - wszystko to sprawia, że przejeżdżające dwa metry dalej auta przestają na chwilę istnieć.
Babu testował kiwi, a ja w obliczu braku czekoladowych wzięłam orzechowe. I już po pierwszym liźnięciu odpadłam. Orzechów miały więcej niż moje ulubione z Zielonej Budki! Rewelacja! Owocowe były podobnie bogate. Obiecaliśmy sobie z Babu, że będzie to stały cel naszych wtorkowych przejażdżek, póki nie wypróbujemy wszystkich smaków. Niewykluczone, że brawurowo zamówię nawet któregoś dnia owocowe;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz