wtorek, 29 lipca 2014

Porwanie Michela Houellebecqa

Tegoroczny festiwal Nowe Horyzonty rozpoczął się dla mnie bajecznie. W 'Porwaniu' Houellebecq gra samego siebie. I jest przezabawny. Powściągliwy, lekko stetryczały, zdecydowanie zaś upierdliwy i gadatliwy. Co za dystans do samego siebie! Co za pomysł na film! Pisarza porywają dla okupu trzej bracia, którzy nie mają co prawda doświadczenia w tego typu operacjach, ale na bieżąco mężnie stawiają czoło pojawiającym się wyzwaniom. Kryjówką okazuje się ich rodzinny dom. Zakładnik traktowany jest bardziej jak gość agroturystycznego gospodarstwa niż jak zakładnik, a że ponadto udaje mu się zdobyć przychylność i sympatię przetrzymujących go siłą mężczyzn oraz ich rodziców, atmosfera robi się nader sielska jak na okoliczności. A gdy w końcu zjawia się tajemniczy posłaniec z okupem, żal z powodu rozstania dopada nie tylko bohaterów filmu, ale również widzów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz