wtorek, 15 października 2013

Raj: Miłość

W kinach właśnie pojawiła się ostatnia część trylogii Seidla, więc pomyślałam, że zanim się na nią wybiorę, warto obejrzeć dwie wcześniejsze. Ale po 'Miłości' nie jestem pewna, czy zniosę taką dawkę brutalności i okrucieństwa bez złapania w międzyczasie oddechu. Film bowiem wstrząsnął mną dogłębnie, przeszył lodowatym chłodem do szpiku kości. Historię można streścić w dwóch słowach: sex-turystyka. Ale tym razem to kobieta szuka partnera.
Teresa początkowo mówi o miłości, oczach jako oknach duszy, ucieka, zanim pierwsza randka zostanie skonsumowana. Potem zdaje się zdecydowanie odmawiać udziału we wszechobecnym handlu ciałem, a jednocześnie naiwnie wchodzi w bliską znajomość z przystojnym młodzieńcem, który zdobywa ją strategią przeciwną do tej, która stosowana jest najczęściej. Nachalnością i gadatliwością nie można jej bowiem do niczego nakłonić. Szybko okazuje się, dlaczego - to ona chce o wszystkim decydować, ona wyznacza tempo i warunki, na jakich relacja się opiera. A jednocześnie chce wierzyć, że zachowanie i uległość chłopaka wynikają z jego do niej uczucia.
Od początku wiemy, czym zakończy się ta 'bezinteresowna' miłość. Teresa jednak wpada w furię, kiedy nie może się już dłużej oszukiwać i musi spojrzeć prawdzie w oczy. Czuje się skrzywdzona i już bez skrępowania odsłania swe prawdziwe oblicze. Potencjalni kochankowie są dostępni na wyciągnięcie ręki, a ona nie waha traktować się ich jak towaru na targu. Frustracja i beznadzieja narasta i staje się nie do wytrzymania, a przecież wiadomo, że będzie tylko gorzej.
Celowo przywołuję tu tylko jeden wątek i nie omawiam wszystkich scen, które długo jeszcze będę pamiętała. Żeby powiedzieć wszystko, co mi się kłębi w głowie, musiałabym omawiać każdą minutę. Wspomnę tylko, dlaczego z dwóch dostępnych plakatów reklamujących film wybrałam właśnie ten. Jedną z początkowych, ale jak refren powtarzających się scen było ujęcie plaży, która przecięta sznurkiem na palikach, dzieliła się na strefę europejską, z ciasno postawianymi leżakami, oraz afrykańską, równie gęsto obstawioną przez tubylców. Obie zastygłe w martwym bezruchu.  Piękna sceneria, towar na wyciągnie ręki i oczy klientów przyklejone do wystawowej szyby. Konsumencki raj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz