poniedziałek, 27 października 2014
Gone Girl
Wyborny film! Wciągający i nieprzewidywalny. Świetnie zagrany. Jeden z tych, które ma się ochotę omawiać na bieżąco w trakcie oglądania. Tak zresztą było, bo sala kinowa wypełniona po ostatnie krzesło, tłumy młodzieży i wiele żywiołowych reakcji. Historia wydaje się prosta, wielka miłość, potem przeprowadzka z centrum wielkiego świata na nudnawe peryferia, brak kasy i banał rozczarowania drugą osobą, kiedy scenografia już nie taka magiczna. Ale kiedy ma się do czynienia z tak nietuzinkowymi postaciami, jak Nick i Amy, o nudzie nie ma mowy. Święci nie są, a pomysłów, sprytu i brawury im nie brakuje. W dniu rocznicy żona znika, a mąż z każdym słowem staje się coraz bardziej podejrzany, chociaż twierdzi, że o niczym nie wie. Kolejne kłamstwa wychodzą na jaw. Policja (genialne dialogi!) chce jak najszybciej zamknąć sprawę. Media szaleją. Nic więcej nie powiem, ale gwarantuję, że nie będzie to stracony czas. I nieśmiało liczę na ciąg dalszy historii, bo tyle wątków pozostało niewyjaśnionych, tyle punktów zahaczenia i otwartych furtek jego twórcy zostawili, że szkoda byłoby z tego nie skorzystać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz