Nadałam mu imię, ale zdążyłam już zapomnieć, jakie, bo Babu od kiedy umiał się wysłowić nazywał go Polarkiem. Nie dlatego, że jest ciepły i mięciutki, ale z powodu przynależności gatunkowej. Wszak to niedźwiadek polarny.
Przez długi czas był to jedyny pluszak w domu. Siedział samotny, zwykle na łóżku, ale czasem i w szafie, aż do czasu pojawienia się na świecie Babusia. Kiedy maluch zaczął raczkować po całym domu, misio zyskał najpierw towarzystwo innych przytulanek, a potem zaszczytną rolę ulubionego przyjaciela do zasypiania.
Zabieraliśmy już go do sklepu i na wakacje. Zaliczył odwiedziny u babci oraz kilka cykli w pralce. Marynarskie wdzianko odziedziczył po Babu. Jego stała miejscówka to łóżko w dziecinnym pokoju, co wieczór jest wszak duszony w uściskach, kiedy tylko rodzice ucałują już swego synusia na dobranoc.
A kiedy Babu wyrośnie już z przytulanki, Polarek wróci do mnie. I obiecuję nie chować go do szafy:)
Gdzie towarzystwo, tam i Ritka:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz