Znowu historia o wyluzowanej babci, która okazuje się bardziej rozrywkowa i beztroska od wnucząt. Całkiem wciągająca opowieść o przygodach kilkuletniego marzyciela, ale pozostająca bez szans w obliczu możliwości pogrania z tatą na kompie w wojny klonów - Bastek bezpardonowo każe mi zamykać książkę, kiedy tylko w drzwiach pojawia się Maciek. Ale on jeszcze nie zna mojej determinacji. W końcu znajdę mu lekturę, od której nie będzie się mógł oderwać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz