Wiosna zbliża się opieszale, zaczęłam więc ostentacyjnie wysyłać znaki pełnej gotowości na jej przyjęcie. Żonkile i tulipany na parapecie, zasłonki w kwiatki, zastawianie domu dzbankami, wazonami, puszkami i całym tym kolorowym tałatajstwem, które chowam po szafkach, kiedy przyjdzie mi ścierać kurz.
Oczywiście, wzięłam się również za porządkowanie szaf, półek i szuflad. Jak zawsze pełna determinacji, żeby ostatecznie rozprawić się z rzeczami, które przestają dla mnie istnieć, kiedy tylko na chwilę stracę je z oczu, czyli z silnym postanowieniem, żeby wyrzucić lub oddać każdą rzecz, co do której uczucia żywię intensywne acz krótkotrwałe, dziarsko gromadziłam stosy śmieci w swoich stóp. Ale akurat w połowie przekopywania się przez zawartość koszyków z różnościami nakrył mnie syn przejawiający zgoła odmienne od moich zapędy (czytaj: kolekcjonujący nawet papierki po cukierkach).
Tym sposobem Bastek dostał do zabawy w agentów stary aparat fotograficzny, który dzielnie służył nam na plaży, ale po powrocie do domu zaczął się zacinać i po kilku próbach naprawienia go, definitywnie odmówił współpracy. Zabawa w agentów, jeśli ktoś nie wie, polega na obserwowaniu podejrzanych typów przez lornetkę, noszeniu broni, chronieniu bazy, pisaniu na kompie raportów w wordzie oraz, co kluczowe, nagrywaniu kamerą (którą udaje aparat) poczynań podglądanych jednostek.
I teraz pointa: Bastek tak zawzięcie pstrykał wszystkimi guzikami nieszczęsnego lumixa, że ten obudził się z letargu, odblokował i zaczął na nowo działać. Odzyskałam mój stary aparat, co oznacza, że znowu na wakacjach będziemy mogli robić zdjęcia w piachu! Bo nowym aparatem to już nie miałabym śmiałości.
Ja skakałam z radości, Bastek próbował mnie przekonać, że mu nie przekadza, że aparat faktycznie działa i chętnie go zatrzyma. W każdym razie od razu bardziej polubiłam zabawę w agentów i wciągnęłam ją na listę kreatywnych zajęć szczególnie rekomendowanych przez rodziców. Skoro dziecko ma ręce, które leczą, może właśnie znaleźliśmy sposób na radzenie sobie z popsutymi sprzętami:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz