Pierwszy września. Pierwsza klasa. Pierwsze pakowanie tornistra. Całą wewnętrzną mocą powstrzymywałam się przed rysowaniem Babusiowi marginesów w zeszytach. Tak długo czekałam na ten dzień. Na zakupy przyborów szkolnych. Odrabianie zadań domowych. Studiowanie planu lekcji. Rysowanie szlaczków i przerabianie elementarza.
A u mojego ulubionego pierwszoklasisty większe emocje wywołuje rozwiązywanie sudoku z gazetki o Żółwiach Ninja. Ech, ta młodzież!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz