Departament Q to dwaj detektywi, o których koledzy drwiąco mówią 'Arab i lump'. Śledztwo, jakiego się podejmują, dotyczy sprawy pozornie rozwiązanej dwadzieścia lat temu i zahacza o najbogatszych w kraju ludzi. Władza i pieniądze przez lata pozwalały na tuszowanie wielu zdarzeń i do samego końca nie mamy pewności, czy sprawiedliwości stanie się zadość. Przekupywanie, zastraszanie i pozbywanie się świadków (czy choćby kochanka żony) nie stanowią problemu dla dewiantów, którzy od lat czerpią przyjemność ze stosowania przemocy. A dziewczyna, która początkowo należała do paczki, nie ma co liczyć na taryfę ulgową, kiedy próbuje stanąć im na drodze.
Film jest mocny i mroczny. Miejscami brutalny. Ogląda się go wybornie. Detektyw Carl Morck nie uśmiecha się ani razu. Odrobinę ludzkiego ciepła wnosi jego partner Assad, ale i tak stanowią parę, na widok której ciarki przechodzą po plecach. Po seansie długo jeszcze w głowie brzmi świetna muzyka. No i zostaje wspomnienie kota, który wyglądał jak brat bliźniak naszej Ritki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz