sobota, 23 marca 2013
Wojna!
Gołębie tej zimy (data i fakt, że dziś świeci słońce, nie zmydli mi oczu; wiosna będzie, kiedy schowam grubą kurtkę do szafy) doprowadzają mnie do szału. Z niezrozumiałych dla mnie powodów upatrzyły sobie właśnie nasz balkon i maniacko próbują zamienić go w swoje obesrane królestwo. Już zresztą pal licho te wszechobecne odchody, ale rozgrzebywanie moich świętych cebulek i zadeptywanie pierwszych kiełków! Co to, to nie! I nie szkodzi, że nie pamiętam, co tam jesienią wetknęłam. Tak czekałam na te pierwsze wiosenne balkonowe piękności, a te obstajruchy mi je prawie co do jednego wytłukły. Tak więc wzięłam się na sposób i całe koryto na kwiaty obstawiłam obróconymi do góry dnem donicami. Wygląda to obłędnie, jakby kosmiczne strusie w równym rządku złożyły tu jaja. Ale jak na razie działa. A jeśli będzie trzeba, dokupię doniczek i będę patrzeć na nie do maja! A co! Wojna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz