sobota, 11 maja 2013
Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki
Babu z miejsca w bibliotece zdecydował, że ta lektura go interesuje. Maciek na widok Fiki-Miki niemalże się rozczulił i przyznał, że jako dziecko mocno przeżywał perypetie małej małpki i sidła zastawiane na nią przez zły los. A ja czytając dzieło Makuszyńskiego zastanawiałam się, po jakie licho szanowny autor trzy serie strzelił, skoro widać jak na dłoni, że już po pierwszej stracił wenę i na siłę wątek ciągnął. Że nie wspomnę o licznych nadętych zachwytach nad naszym pięknym krajem i rasistowsko-ksenofobicznym w wydźwięku opisie mieszkańców Afryki. Przez krótką chwilę wydawało mi się to nawet śmieszne, ale ostatecznie efekt jest niesmaczny i żałosny. Zaczynam się zastanawiać, czy powinnam przejrzeć przygody Koziołka Matołka zanim jest Bastkowi zaserwuję. Może lepiej jednak nie konfrontować wspomnień z rzeczywistością.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz