poniedziałek, 20 maja 2013

Przelotni kochankowie

Wiekopomne dzieło to nie jest, ale co się uśmiałam, to moje. Widać, że Almodovar nie czuje już żadnej presji ze strony widowni czy krytyków i zrobił film złożony ze swoich ulubionych elementów, za to bez drugiego dna czy nawet próby poruszenia jakiegoś poważniejszego tematu. Tak więc mamy tu karykaturalnie przerysowane postaci, dużo alkoholu, narkotyków i seksu, niewybredne żarty i fantastyczne zbliżenia na pełne ekspresji twarze bohaterów. A Penelope i Antonio choć użyczyli swych nazwisk do celów marketingowych, na ekranie pojawiają się tylko na chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz