wtorek, 14 maja 2013

Dzień szakala

Klasyka gatunku bez szansy na przeterminowanie. Mam to szczęście, że wystarczy kilka lat, żebym zupełnie zapomniała treść filmu czy książki, więc po raz kolejny w pełnym zachwycie śledziłam losy płatnego mordercy szykującego się do zlecenia jego życia. Z seansu sprzed lat w pamięci została mi tylko scena z homarem, że tak lakonicznie to określę. Kto nie widział, niech nadrabia:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz