środa, 27 listopada 2013
About Time
Film, którego nie brałam pod uwagę w swoich poniedziałkowych planach. Plakat i tytuł wystarczyły, żebym uwierzyła, że będzie to mdława komedia romantyczna jakich wiele. Ale w końcu zauważyłam nazwisko reżysera, uruchomiłam proces myślowy i dotarło do mnie, że przecież uwielbiam filmy Curtisa (Notting Hill, Love Actually, Bridget Jones itd.). No i pewnego letniego jeszcze wieczora po raz kolejny dałam się uwieść czarowi, jaki rzuca on na widzów swych filmów. Było zabawnie, ze smakiem, romantycznie, chwilami smutno, ale przede wszystkim magicznie. Zarys fabuły, jaki mogłabym przytoczyć, nie odda tego, o czym ten film faktycznie jest. Na tym geniusz mistrza polega, że z banalnej na pierwszy rzut oka historii powstaje do głębi poruszająca rzecz o tym, co w życiu naprawdę ważne. I pomyśleć, że gdyby nie bileterka (tak, właśnie ta, na którą często się w Nowych Horyzontach natykamy) i jej szczera wypowiedź na temat innego tytułu, który był akurat w planach na ten dzień, mogłabym ten obraz przegapić!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz