Rita ponad tydzień zbierała się do wielkiego skoku na najwyższą półkę w dużym pokoju. Stół, oparcie krzesła i kilkanaście centymetrów kwadratowych lądowiska pod samym sufitem. W końcu odważyła się i udało jej się zdobyć szczyt za pierwszym podejściem.
Uskrzydlona sukcesem zaliczyła też półkę nad kanapą. A że stamtąd blisko na witrynkę, wskoczyła i tam. Usunęłam więc świecznik i kwiatka z półki, aby zmniejszyć szansę na niechcący dokonywane akty wandalizmu przy pokonywaniu toru przeszkód. No to mała zaczęła obgryzać bazie, które okrągły rok trzymam w wazonie. Przestawiłam i to. Wreszcie zabrała się za doniczkę na witrynce. Ziemia i liście posypały się, szkodnik zaś po narobieniu rabanu uciekł pod łóżko.
Tym sposobem witrynka i półka nad kanapą zostały ogołocone ze standardowych ozdóbek, a na najwyższej półce zapanował ścisk. Pokój wygląda jak w trakcie remontu czy wielkich porządków. Moje zapędy dekoratorskie przechodzą w stan uśpienia. Poważnie rozważam zakup sztucznych kwiatów. I likwidację niższej półki. I odsunięcie stołu. Maciek doradza instalację zasieków. Sama już nie wiem, czy to tylko żart.
A Rita spogląda zdumionymi oczyma:) Gdzie się podziały wszystkie skarby?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz