środa, 20 listopada 2013
High Hopes
W Nowych Horyzontach nareszcie długo przeze mnie oczekiwana retrospektywa filmów Mike'a Leigh. Wielu starszych obrazów nie widziałam, ale szczęśliwie repertuar ułożony został chronologicznie i poniedziałkowy wieczór przypadł w udziale 'Wysokim aspiracjom' z 1988 roku. Jest kilka powodów, dla których tak przepadam za tym brytyjskim reżyserem. Jego filmy zawsze podnoszą mnie na duchu, krzepią, pozwalają nabrać dystansu do absurdów, których w życiu nie brakuje. Uwielbiam go za dobór obsady, jego charakterystyczne postaci są często tak brzydkie, że aż urzekające. Ale tak naprawdę tym, na co czekam w każdym filmie, jest moment konfrontacji przeciwstawnych poglądów, stylów życia, skrajnie odmiennych osobowości i postaw życiowych w gronie rodzinnym. Tu też familia zebrała się przy stole. I choć jasne było, że nie każdemu będzie to dane, to jednak choć dla jej części wieczór ten stał się kamieniem milowym wyznaczającym nową lepszą epokę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz