czwartek, 14 listopada 2013

Tinga Tinga

Opowieści z Tinga Tinga oglądaliśmy namiętnie, kiedy Babu był początkującym przedszkolakiem. Przepadałam za tą bajką tak samo jak on. Historyjki były mądre i zabawne, dawały do myślenia nie tylko kilkulatkom, zaś strona wizualna z odcinka na odcinek budziła mój coraz większy zachwyt. Teraz dorwaliśmy książeczkę. To już nie to samo, choć ilustracje piękne i tekst co do słowa zaczerpnięty z oryginału. I chyba wiem, dlaczego: po prostu brakuje mi głosu, bowiem dubbing do animacji zrobiony był bardzo starannie i nadawał niesamowity klimat. Ale i tak warto pokazać to wydawnictwo maluchom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz