wtorek, 26 listopada 2013

Choinka

Pojawienie się choinki na święta było w tym roku poważnie zagrożone. Model, który służył nam wiele lat, bezpośredniej konfrontacji z Ritą mógł nie przeżyć. Jak na ironię, Bastek od ponad tygodnia roztaczał plany nieodzownych świątecznych dekoracji. Z obwieszonym bombkami drzewkiem na czele. Już miałam sięgnąć po ostateczny argument, że kiedy on był mały, też nie mogliśmy się cieszyć choiną pod sam sufit. I jakoś to przeżyliśmy. I nawet mu tego nie wypominamy. Ale niespodziewanie udało mi się zdobyć pancernego chojaka. I takież lampki. Tak więc od soboty w domu zrobiło się nastrojowo i przytulnie. Ruszyliśmy z Babu z produkcją ozdób. Tu bez zaskoczenia: motywy ornitologiczne nadal są nie do przebicia. Ritka zaś niestudzenie podejmuje próby kradzieży naszych wyrobów i wynoszenia ich do sobie tylko znanych kryjówek. Do wigilii całe mieszkanie będzie tym sposobem 'ozdobione':)
A dziś spadł pierwszy śnieg. Zaczynamy odliczać dni do świąt...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz