W jedyny słoneczny marcowy weekend trafił nam się ciepły pogodny film. Liczyłam na wiele po trailerze i wyszłam z kina bardziej niż zadowolona. Współczesnych rodzimych komedii zwykle unikam, bo jakoś nawet zapowiedzi nie trafiają w mój gust. Ale ‘Być jak Kazimierz Deyna’ od początku wydawało mi się przesiąknięte duchem kinematografii czeskiej. I faktycznie było. Historia życia Kazia widziana oczami osoby noszącej różowe okulary, czułej na zarówno subtelne, jak i całkowicie niewybredne żarty losu; ciepli, wyraźnie odmalowani bohaterowie, których nie sposób nie obdarzyć sympatią; a do tego prosty, nieprzekombinowany scenariusz obfitujący w rozkosznie śmieszne akcenty. Uczciwie polecam ten film wszystkim, którzy mają ochotę po prostu się pośmiać i zrelaksować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz