Kilka dni temu ruszyłam się w końcu z kanapy, pożegnałam z pilotem i bezrefklesyjnym obrażstwem, po czym zaszyłam się na parę dni w kuchni, by coś dobrego wyprodukować.
Zaczęło się od muffinów z gruszkami i orzechami oraz andrutów przekładanych masą krówkową. Pierwsze tylko rozbudziły mój apetyt na słodkie, drugie Bastek wciągał bez opamiętania, twierdząc, że są mniamissimo. Dla mnie wafle w tej wersji były za suche i zapragnęłam powrotu do dzieciństwa.
W internecie przepisów na andruty przekładane masą kakaową są dziesiątki. Najprostsze i najczęściej powtarzane proporcje to: kostka masła, szklanka cukru i szklanka mleka, rozpuszczamy je w rondelku, następnie dodajemy kakao (3 kopiate łychy w mojej wersji) oraz 2 szklanki mleka w proszku. I już. Ciepłą masą przekłada się wafle, całość wstawia do lodówki i przygniata czymś w miarę cieżkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz