niedziela, 30 września 2012
czwartek, 27 września 2012
Maryna, gotuj pierogi
Hit dnia. Przeczytaliśmy kilkanaście razy. I ciągle przekręcamy imię Maryny: ja mówię - Maryla, Bastek - Maryja, co w kontekście pierogów niezmiennie brzmi śmiesznie. Ale najlepszy był komentarz mojego syna, kiedy mąż Maryny, Maciej, nazwał ją leniem: 'To ten pan był leniwy, czemu sam sobie od razu nie ugotował pierogów?' Na takie dictum ja ze śmiechu o mało nie spadłam z krzesła, a Maciek się obruszył i wyszedł z pokoju.
środa, 26 września 2012
Bilet
Pani w tramwaju rozpytuje, czy ktoś nie ma odsprzedać biletu. (To ważne, bo któregoś dnia na przystanku byłam świadkiem, jak o mały włos nie doszło do rękoczynów, kiedy to jedna pani drugiej pani była gotowa za bilet zaoferować jedynie 'dziękuję'. Zapytana o gotówkę z urazą odparła, że przecież nie pytała, czy ktoś ma odsprzedać bilet, ale czy ktoś ma bilet.)
Nikt się nie zgłasza, więc pewien młody człowiek szarmancko wyrusza do automatu, by go nabyć i odsprzedać. Tymczasem na najbliższym przystanku pani wysiada. Bez słowa w kierunku gościa, który dla niej dokonuje zakupu. Ja też wysiadam, więc podchodzę do niej i mówię, że może jechać dalej, bo bilet zaraz będzie wydrukowany. A ona mi na to, że już nie trzeba, bo zajechała gdzie chciała.
I tramwaj odjechał z przyklejonym do szyby zdziwionym panem ze zbędnym biletem.
Nikt się nie zgłasza, więc pewien młody człowiek szarmancko wyrusza do automatu, by go nabyć i odsprzedać. Tymczasem na najbliższym przystanku pani wysiada. Bez słowa w kierunku gościa, który dla niej dokonuje zakupu. Ja też wysiadam, więc podchodzę do niej i mówię, że może jechać dalej, bo bilet zaraz będzie wydrukowany. A ona mi na to, że już nie trzeba, bo zajechała gdzie chciała.
I tramwaj odjechał z przyklejonym do szyby zdziwionym panem ze zbędnym biletem.
wtorek, 25 września 2012
Alpeis

Hope Springs

niedziela, 23 września 2012
Dary jesieni
Dary jesieni zbierane naprędce, kiedy nad placem zabaw w parku szalało tornado z liści. I ludziki hand made by Bastek i babcia Hania.
Knedle ze śliwkami
Pyszne zakończenie lata. Dzięki, Kasiu, za pomoc, bez Ciebie te kluchy urosłyby do montrualnych rozmiarów;)
Przepis ze Szkoły gotowania Palce lizać.
ciasto:
1 kg ziemniaków o zwięzłym miąższu (użyłam tych, które miałam pod ręką)
2/3 szklanki (100 g) mąki
3 żółtka
1 łyżeczka masła
1 łyżeczka soli
mąka do posypania stolnicy
nadzienie:
1 kg ziemniaków o zwięzłym miąższu (użyłam tych, które miałam pod ręką)
2/3 szklanki (100 g) mąki
3 żółtka
1 łyżeczka masła
1 łyżeczka soli
mąka do posypania stolnicy
nadzienie:
20 sztuk (ok. 200 g) małych dojrzałych śliwek węgierek
20 łyżeczek cukru
panierka:
panierka:
1/2 kostki masła
1/2 szklanki tartej bułki
1 i 1/2 łyżeczki cukru
1/2 szklanki tartej bułki
1 i 1/2 łyżeczki cukru
Ziemniaki ugotuj w mundurkach, obierz i przeciśnij przez praskę (rozgniatłam tłuczkiem). Ciepłe ziemniaki wymieszaj z mąką, żółtkami, masłem i łyżeczką soli. Zagnieć ciasto i na posypanej mąką stolnicy uformuj 2 wałki o średnicy 5-6 cm, następnie pokrój je na 20 plastrów (każdy około 4 cm grubości). Owoce umyj, osusz, nadkrój wzdłuż, usuń pestki, a w miejsce każdej pestki wsyp pół lub więcej łyżeczki cukru (możesz też użyć kostek). Każdy plaster ciasta spłaszcz dłonią, na środku połóż śliwkę z cukrem, ciasto sklej i uformuj okrągłą kulę. Każdą kulę delikatnie obtocz w mące. Knedle gotuj porcjami we wrzącej, lekko osolonej wodzie, delikatnie mieszając od czasu do czasu. Gdy wypłyną na powierzchnię, wyjmij je łyżką cedzakową na talerz. Przygotuj panierkę: na suchą patelnię wsyp bułkę i lekko zarumień (nie odchodź w tym czasie od kuchenki, bułka tarta jest bardzo podstępna i kiedy tylko odwrócisz od niej wzrok, przypala się!), następnie dodaj masło, cukier i smaż chwilę, cały czas mieszając. Knedle podziel na porcje i polej panierką, od razu podawaj.
czwartek, 20 września 2012
Platforma

'W sumie idea wyjątkowości jednostki ludzkiej to czysty absurd. Pamiętamy nasze życie, pisze gdzieś Schopenhauer, zaledwie trochę lepiej niż przeczytaną kiedyś powieść. Tak, tak właśnie jest: zaledwie trochę lepiej.'
'W życiu może się zdarzyć wszystko, a zwłaszcza nic.'
'Właściwie nie zostało mi już wiele z życia; przeżyłem swoje w ciągu kilku miesięcy, dobre i to, nie wszystkim jest dane coś takiego. Niestety, brak chęci do życia nie wystarcza, by mieć ochotę na śmierć.'
wtorek, 18 września 2012
Cmentarzyska dinozaurów

niedziela, 16 września 2012
Aoki

Indiana Jones
To był leniwy filmowy weekend. Z kolejną porcją klasyki. I nowym źródłem inspiracji. Trzy części za nami. Bastek lekko się zdziwił, że Indiana tak łatwo się zakochuje i co rusz ma nową dziewczynę. A ja pękałam ze śmiechu, kiedy wyszło na jaw, po kim doktor Jones odziedziczył imię:)
Razem
Dziś na spacerze przypomniała mi się konwersacja z trasy na Ślężę.
Bastek prowadzi mnie i babcię Hanię wąską ścieżką przez chaszcze i ostrzega, że wokół czają się wilki. Jako że dzierży w dłoni badyla, proponuję mu, żeby prowadził.
- Sebi, to ty idziesz przodem i w razie ataku walczysz, a my uciekamy.
- Nie, razem będziemy.
- Walczyć?
- Uciekać!
Bastek prowadzi mnie i babcię Hanię wąską ścieżką przez chaszcze i ostrzega, że wokół czają się wilki. Jako że dzierży w dłoni badyla, proponuję mu, żeby prowadził.
- Sebi, to ty idziesz przodem i w razie ataku walczysz, a my uciekamy.
- Nie, razem będziemy.
- Walczyć?
- Uciekać!
sobota, 15 września 2012
piątek, 14 września 2012
czwartek, 13 września 2012
Słodka choroba

Słodkości
W czasie, gdy jadalne ciasteczka grzały się w piekarniku, zajęliśmy się wyrobem kolorowych słodkości.
środa, 12 września 2012
Performance
'O śpiącej królewnie'
(zapis spontanicznego występu, którego każdorazowe powtórne odegranie doprowadza Bastka do łez)
Obsada:
Śpiąca królewna - ja
Domniemany książę - Bastek
(lub na odwrót)
Śpiąca królewna mamrocze przez sen:
- Tylko pocałunek prawdziwego księcia może mnie obudzić.
Domniemany książę cmoka królewnę w policzek.
Królewna dalej mamrocze:
- Och nie, to musi być prawdziwy książę, tylko on może mnie uratować.
Domniemany książę cmoka z większym zaangażowaniem.
Królewna poderwana do pozycji siedzącej:
- Fuj, co to za prostak mnie oślinił!
Koniec.
Koniec.
wtorek, 11 września 2012
Lord of the Rings
Trzeci migdał został wczoraj usunięty i po południu byliśmy już w domu. Rekonwalescent miewa się wybornie. I wyjątkowo skrupulatnie przestrzega zaleceń lekarza: lodów mamy całą zamrażarkę i Bastek objada się nimi kilka razy dziennie. Jedyny szkopuł jest taki, że nie może się pocić, więc rower, plac zabaw i inne harce odpadają. Ale że byliśmy na to nastawieni, zawczasu przygotowaliśmy dla niego atrakcję filmową. I od niedzieli (coby rozbudzić zainteresowanie i mieć nowy pasjonujący temat do dyskusji w trudniejszych poniedziałkowych momentach) oglądaliśmy Władcę Pierścieni. Dziś po zapoznaniu się z ostatnią częścią od razu zabraliśmy się za budowanie zamku z lego. Zrealizowałam się, nie powiem. I w obliczu faktu, że teraz już wszystkie rozmowy kręcą się tylko wokół bohaterów filmu, oficjalnie ogłaszam rozpoczęcie nowej ery w obszarze zainteresowań mego pierworodnego.
niedziela, 9 września 2012
Superwakacje z szaloną babcią

sobota, 8 września 2012
Ciotka Julia i skryba

Wieczór opowiadacza
Staramy się z Babu nie spędzać czasu w jednym pokoju, więc kiedy chcemy pogadać, on siada na krześle w przedpokoju, a ja układam się na łóżku głową jak najdalej od drzwi. I zarzucam szalik na twarz, rzecz jasna. Wygląda to idiotycznie, ale wzmacnia naszą wiarę, że robimy wszystko, aby ograniczyć wymianę zarazków. Dziś wieczorem poszliśmy o krok dalej w kreowaniu nietypowej scenerii. A wszystko przez to, że zaczęliśmy opowiadać sobie zmyślane na poczekaniu historie. Zrobiło się wesoło i przyjemnie, nos mi się akurat odetkał i nieśmiało zapytałam, czy może mogłabym zapachową świeczkę zapalić. Bastkowi pomysł tak przypadł do gustu, że od razu hurtem znieśliśmy wszystkie świeczniki, które nam tylko wpadły w ręce. A kiedy już świece zapłonęły, klimat się zrobił jak na rasowym spotkaniu literackim. I tak oto zapoczątkowaliśmy nową tradycję wieczoru opowiadacza - bo już się umówiliśmy jutro na powtórkę:)
Moment niedźwiedzia

piątek, 7 września 2012
Chorobowe smęcenie
Trzecia noc z rzędu przekimana na półsiedząco. Odbiję sobie w ciągu dnia, bo dopiero wieczorem czuję znużenie pozycją horyzontalną i wynurzam się z mojego piernatowego królestwa celem eksploracji pozostałych części mieszkania. A tak się trzęśliśmy nad utrzymaniem Bastka w zdrowiu i super kondycji przed poniedziałkiem (mamy już wyznaczony termin adenotomii). Kto by przypuszczał, że to ja okażę się słabym ogniwem i sprowadzę do domu wirusa. Widząc swoje odbicie w lustrze (jestem zakutana w chustkę jak terrorystka, bo dla zwiększenia bezpieczeństwa zaciągam ją wysoko na nos i używam jako maseczki na usta) zastanawiam się, czy może jednak w przedszkolu Babu nie byłby bezpieczniejszy?
czwartek, 6 września 2012
Możliwość wyspy

Rozkoszna lektura.
wtorek, 4 września 2012
Musaka, cukinie, indyk
O musace marzyłam od zeszłego roku. Ale sezon na bakłażany przegapiłam. Nadrobiłam teraz. Niestety chłopaki przyjęli to danie bez zbytniego entuzjazmu. Trochę lepiej poszło mi z faszerowanymi cukiniami: jest zgoda na powtórkę. Dla mnie to rewelacja, bo każdy składnik z osobna pochodzi z listy moich ulubionych smaków. Farsz to kasza gryczana, suszone pomidory z oleju, czosnek i mozzarella. Plus ser żółty na wierzchu.
Ale prawdziwym hitem jest strona http://www.podajindyka.pl/. Nuggetsy wychodzą paluszki lizać. A to dopiero początek przygody, bo zapas indyka w zamrażarce czeka:)
Madagaskar 3
Kino jako rekompensata za niedogodności związane z koniecznością oddania krwi. Krzyku w abmulatorium też było jakby nieco mniej z tej okazji. A film jest super. Bastek reagował żywiołowo, momentami niemalże spadając z fotela. Mnie najbardziej ujęły romantyczne sceny z udziałem Juliana.
poniedziałek, 3 września 2012
Lustra miasta

Subskrybuj:
Posty (Atom)