piątek, 7 września 2012
Chorobowe smęcenie
Trzecia noc z rzędu przekimana na półsiedząco. Odbiję sobie w ciągu dnia, bo dopiero wieczorem czuję znużenie pozycją horyzontalną i wynurzam się z mojego piernatowego królestwa celem eksploracji pozostałych części mieszkania. A tak się trzęśliśmy nad utrzymaniem Bastka w zdrowiu i super kondycji przed poniedziałkiem (mamy już wyznaczony termin adenotomii). Kto by przypuszczał, że to ja okażę się słabym ogniwem i sprowadzę do domu wirusa. Widząc swoje odbicie w lustrze (jestem zakutana w chustkę jak terrorystka, bo dla zwiększenia bezpieczeństwa zaciągam ją wysoko na nos i używam jako maseczki na usta) zastanawiam się, czy może jednak w przedszkolu Babu nie byłby bezpieczniejszy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz