To był leniwy filmowy weekend. Z kolejną porcją klasyki. I nowym źródłem inspiracji. Trzy części za nami. Bastek lekko się zdziwił, że Indiana tak łatwo się zakochuje i co rusz ma nową dziewczynę. A ja pękałam ze śmiechu, kiedy wyszło na jaw, po kim doktor Jones odziedziczył imię:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz