wtorek, 11 września 2012

Lord of the Rings

Trzeci migdał został wczoraj usunięty i po południu byliśmy już w domu. Rekonwalescent miewa się wybornie. I wyjątkowo skrupulatnie przestrzega zaleceń lekarza: lodów mamy całą zamrażarkę i Bastek objada się nimi kilka razy dziennie. Jedyny szkopuł jest taki, że nie może się pocić, więc rower, plac zabaw i inne harce odpadają. Ale że byliśmy na to nastawieni, zawczasu przygotowaliśmy dla niego atrakcję filmową. I od niedzieli (coby rozbudzić zainteresowanie i mieć nowy pasjonujący temat do dyskusji w trudniejszych poniedziałkowych momentach) oglądaliśmy Władcę Pierścieni. Dziś po zapoznaniu się z ostatnią częścią od razu zabraliśmy się za budowanie zamku z lego. Zrealizowałam się, nie powiem. I w obliczu faktu, że teraz już wszystkie rozmowy kręcą się tylko wokół bohaterów filmu, oficjalnie ogłaszam rozpoczęcie nowej ery w obszarze zainteresowań mego pierworodnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz