środa, 25 grudnia 2013

Wiewióry i reszta


Trzy ostatnie dni spędziliśmy w parku. Nie ma lepszego miejsca, jeśli chce się uciec od przedświątecznie rozgorączkowanego tłumu i zaraźliwego szału zakupów, sprzątania, gotowania etc. Zwłaszcza, kiedy pogoda dopisuje. A wczoraj było dwanaście stopni. I oczekiwane pustki. Bo to nie pierwszy raz, kiedy się tak zaszywamy. Z doświadczenia więc już wiemy, że poza amatorami mocnych trunków spotkamy tam tylko kilku tatusiów towarzyszących swym pociechom na placu zabaw, paru właścicieli psów wyprowadzających swych pupilów na spacerek, może jakichś fanatyków joggingu. Tak było i teraz. Plus drzewa skąpane w słońcu. Gromadnie występujące wiewiórki, w podskokach przybiegające po orzeszka. Chmary gawronów, kawek i wron siwych (Babu mi objaśnił, co jest czym). Oraz nowość na placu zabaw - siłownia dla dzieci. Czy już mówiłam, jak bardzo lubię nasz park? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz