Teraz do śniadania słuchamy baśni braci Grimm. Czasem aż mi się włos na karku jeży, tyle tu makabrycznych motywów, ale Babu łyka wszystko bez mrugnięcia okiem. Muszę mu tylko przypominać o machaniu łyżką, bo czasem zamiera na długie minuty, a płatki z talerza nie znikają. W drodze do szkoły zaś wałkujemy, dlaczego trzy prząśniczki były takie szkaradne i jak też one z tego kołowrotka korzystały, że każda doznała innego uszczerbku na urodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz