czwartek, 10 kwietnia 2014

Beyonce in Glastonbury

Gdzieś tak zimą przypadkowo obejrzałam kawałek koncertu Beyonce. Zatkało mnie, kiedy uświadomiłam sobie, że znam prawie wszystkie jej kawałki, bo właśnie do nich najbardziej lubię się bawić, kiedy czasem wychodzę potańczyć. Zaintrygowana zbadałam, co oferuje w tej kwestii Youtube. Nie miałam pojęcia, że dziewczyna daje takie profesjonalne występy, że jest tak sympatyczna, że ma tak zaraźliwy śmiech i tak dalej. Słowem: oczarowała mnie.
Ale prawdziwe szaleństwo nadeszło, kiedy pewnego dnia włączyłam sobie w pracy nagranie z koncertu w Glastonbury. Od tamtej pory ilekroć czuję, że zbliżam się do granic swej wytrzymałości, zakładam słuchawki i przenoszę się w inny wymiar. Działa bezbłędnie i za każdym razem. Sprawdziłam ponad setkę razy. W tym tygodniu codziennie po kilka godzin.
Poważnie zaczynam rozważać wymianę słuchawek na model bardziej dla uszu komfortowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz